-

kpiotrzk : Boson

Globalna rewolucja w Warszawie, w XVIII wieku

Wyjątkowo powściągliwa jest polska wiki o kondotierach światowej rewolucji w otoczeniu naszego króla Stasia. A jest o czym pisać – na mnie olbrzymie wrażenie robi rozmach działań i globalna mobilność tych emisariuszy w XVIII wieku. Mieliśmy tu już przykład takiej mobilności w osobie księcia Nassau, który swobodnie przemieszczał się pomiędzy Krymem i Gibraltarem, Petersburgiem i Paryżem. A marzyły mu się Indie…

Czas się przyjrzeć dwóm kolejnym ciemnym typom na dworze naszego króla Stasia.

 Amerykański hugenot John Jay wedle Gilberta Stuarta

Louis Littlepage urodził się w 1762 roku w plantatorskiej rodzinie w stanie Wirginia. Początkowo Littlepage przebywał w Hiszpanii pod opieką swego krewnego, posła amerykańskiego Johna Jaya. Wkrótce jednak między Littlepage’em a jego opiekunem doszło do ostrego sporu na tle finansowym i Littlepage wyjechał do Paryża. Stąd wraz z księciem de Nassau udał się w podróż, która zaprowadziła go również do Polski. Był na sejmie w Grodnie w 1784 roku. „Zdaje się — pisze M. Haiman — że Stanisław August, potrzebując angielskiego pisarza, sam zaprosił układnego młodzieńca do swego gabinetu, ale możliwe, że Littlepage […] prędko ujął sobie króla, o czym świadczy fakt, że ten od razu zrobił go też szambelanem”.

Littlepage wiedział, że zgodnie z prawem amerykańskim wstępując na służbę obcego państwa może utracić obywatelstwo amerykańskie, jeżeli nie uzyska na to zgody Kongresu. Dlatego też prosił króla o odpowiednie pismo do przewodniczącego Kongresu i udał się do Stanów Zjednoczonych, aby uporządkować swoje sprawy spadkowe i uzyskać zgodę władz amerykańskich na wstąpienie do służby na dworze polskim. Odwiedził przy tej okazji Jerzego Waszyngtona w jego posiadłości w Mount Vernon. Prosił również Johna Jaya o wstawiennictwo w swojej sprawie w Kongresie, a zwłaszcza o list polecający od Kongresu do króla polskiego. Jay jednak*, któremu Littlepage nie spłacił ciągle jeszcze madryckich długów, przyjął od niego wszystkie dokumenty dla Kongresu, ale nie przesłał ich dalej, a nawet utrudniał wyjazd, zanim Littlepage nie spłaci długów. Przebieg swej kariery po przybyciu do Polski Littlepage niezwykle barwnie i przesadnie opisuje w jednym z listów z 1801 roku.

„Dnia 2 marca 1786 zostałem zaprzysiężony do gabinetu króla polskiego jako jego pierwszy tajny sekretarz z rangą szambelana. W lutym 1787 zostałem wysłany w celu ułożenia traktatu z carycą rosyjską w Kijowie, co doprowadziłem do skutku. W tym samym roku zostałem wysłany jako tajny i nadzwyczajny poseł na dwór Francji, aby pomóc w układach o wielkie poczwórne przymierze, które jednakowoż nie przyszło do skutku”.

Stanisław August darzył Littlepage’a zaufaniem, obsypywał zaszczytami (w 1790 r. został odznaczony Orderem św. Stanisława) i powierzał mu ważne misje dyplomatyczne.

Na jesieni 1787 roku Littlepage wyjechał do Paryża w celu prowadzenia negocjacji dyplomatycznych mających ułatwić zawarcie czwórprzymierza z udziałem Anglii, Francji, Austrii i Polski. Przedstawicielem dyplomatycznym króla w Paryżu był w tym czasie hrabia Monnet, który będąc w podeszłym wieku od dawna prosił króla o zwolnienie z tych obowiązków. Król zwlekał, nie miał bowiem odpowiedniego kandydata na następcę. Wysyłając Littlepage’a do Paryża, pisał równocześnie do Monneta: „Zawikłane okoliczności, jak również niechęć moja do rozłączenia się z Panem, nie pozwoliły mi wcześniej ustąpić przed niecierpliwością, z jaką prosiłeś mnie pan o następcę. Dzisiaj czynię jej zadosyć, posyłając Panu Littlepage’a, młodego Amerykanina, który mi się ofiarował, a w którym znalazłem gorliwość i zdolności. Jest on pochlebnie znany w Paryżu, a ta okoliczność kazała mi go uważać za stosownego do prowadzenia w dalszym ciągu korespondencji, aż do chwili, gdy będę mógł mieć we Francji ministra. Oddaję go pod pański kierunek i nakazuję postępować według pańskich wskazówek. Jeśli młodość będzie powodem odmówienia mu pewnego stopnia zaufania, to ponieważ mentor, jakiego mu daję, jest znanym, niedługo będzie na nie czekał. To przekonanie było pobudką mego wyboru”.[5]

Z Paryża Littlepage napisał list do matki w Wirginii, w którym chwali sobie swoją sytuację materialną, króla polskiego uważa za szczodrego. Uskarża się jednak, że burzliwe życie dworskie nuży go, i marzy o powrocie do zacisza w Wirginii. Zapowiada nawet, iż przekaże za pośrednictwem posła amerykańskiego w Paryżu, Tomasza Jeffersona, pieniądze na zakup farmy w Stanach Zjednoczonych, gdzie chciałby spokojnie osiąść. Na farmę tę Littlepage odkładał pieniądze prawdopodobnie z kiesy królewskiej. Wskazuje na to list Jeffersona do Madisona z 31 lipca 1778 roku, w którym Jefferson pisze, że Littlepage „trochę przeciągnął strunę”, żądając więcej pieniędzy od króla polskiego.

Littlepage nie osiągnął w Paryżu sukcesów dyplomatycznych. Na jego miejsce Stanisław August wysłał innego przedstawiciela. Littlepage brał udział w wojnie rosyjsko-tureckiej. Wrócił do Warszawy i w 1789 roku wyjechał do Włoch, a następnie do Madrytu. Tu przekazał posłowi amerykańskiemu list króla polskiego adresowany do Jerzego Waszyngtona. List ten jednak nigdy nie dotarł do prezydenta Stanów Zjednoczonych.

W 1791 roku Littlepage wrócił do Warszawy. W okresie nasilonej aktywności stronnictwa patriotycznego był z nim związany wykonując różne misje dyplomatyczne. Kiedy drugi rozbiór Polski był już nieuchronny, król chcąc wytargować możliwie najkorzystniejsze warunki zadanie to powierzył właśnie Littlepage’owi. Misji tej jednak sprzeciwił się ambasador rosyjski Jakow Sievers.

Król miał widocznie poczucie długu wobec Littlepage’a, bowiem 24 marca 1793 roku wystosował do niego list, w którym wspomina o jego zaletach i o tym, że nie jest w stanie zabezpieczyć mu dostatecznej fortuny. Kasa królewska była wówczas pusta. Król był zadłużony, a mimo to przeznaczył dla Littlepage’a 1200 dukatów, których nie mógł mu wypłacić, ale do której to sumy mógł on zgłaszać roszczenia nawet po śmierci króla. Littlepage wyegzekwował tę należność od Rosjan. Współpracował z ambasadorem carskim w Warszawie, przekazując mu ważne informacje polityczne z dworu królewskiego. Sievers w liście z kwietnia 1793 roku informuje Littlepage’a, że władze rosyjskie zapewnią mu „szczęśliwe i spokojne życie na starość”.

Rada Najwyższa Narodowa traktowała Littlepage’a jako zdrajcę i sprzymierzeńca caratu. Przekazywał poufne informacje króla dowódcy wojsk rosyjskich w Polsce, generałowi Josifowi Igelströmowi. W liście do Kościuszki Littlepage protestował przeciw takim zarzutom i domagał się powołania komisji, która by zbadała wysuwane przeciw niemu zarzuty. Powoływał się przy tym na swe obywatelstwo amerykańskie i na sprawiedliwość Kościuszki jako generała amerykańskiego. Kościuszko jednak nie chciał angażować się w tę sprawę. Na przypominanie związku ze Stanami Zjednoczonymi odpowiedział: „Tytuł Amerykanina będzie zawsze dla mnie święty. Nie potrzebuje Pan przypominać mi go, aby znaleźć u nas sprawiedliwość. Naród, który walczy o uzyskanie jej od swoich prześladowców, czyżby mógł innym jej odmówić?” W okresie powstania kościuszkowskiego Littlepage dał się poznać jako patriota. Złożył nawet kilkusetzłotową składkę na rzecz czynu powstańczego. Naraził się tym władzom carskim. Mimo to uratował głowę po klęsce powstania. Policzono mu prawdopodobnie dawne zasługi dla Rosji.

Przed wyjazdem do Stanów Zjednoczonych Stanisław August zaopatrzył go w list polecający z Grodna pod datą 27 kwietnia 1795 roku. W liście tym, adresowanym do prezydenta Jerzego Waszyngtona, król wyraża szacunek dla Waszyngtona i prosi o okazanie względów Littlepage’owi, podkreślając jego talenty i doświadczenie. Prosi prezydenta, aby ten wyraził zgodę na noszenie przez Littlepage’a Orderu św. Stanisława, który został mu w Polsce nadany za zasługi. „Będzie to przyjemnym dla mnie — kończył list Stanisław August — że Amerykanin będzie tym, który zawiezie oznaki mego szacunku i uczucia pomiędzy swych rodaków, pomiędzy ten naród, który umiał już sobie zdobyć takie poważanie ze strony mieszkańców starej półkuli, który może w tak wielu względach służyć im za naukę i wzór.”[6] Był to drugi list Stanisława Augusta adresowany do Jerzego Waszyngtona. Podobnie jak pierwszy nie dotarł do rąk adresata. Brudnopis tego listu znajduje się w Archiwum Głównym Akt Dawnych. Littlepage zmienił bowiem swe plany i pozostał w Europie.

Littlepage był tak zajęty swymi sprawami w Polsce, że zaniedbał się w korespondencji z rodziną w Stanach Zjednoczonych. Rodzina zatem prosiła Tomasza Jeffersona, aby dowiedział się o losach Littlepage’a. Jefferson zasięgnął informacji u Kościuszki oraz u Niemcewicza. O Littlepage’u wspomina się w kilku listach wymienionych między Jeffersonem i Niemcewiczem. W 1800 roku Littlepage opuścił Warszawę i po rocznym pobycie w Europie Zachodniej z końcem 1801 roku przybył do Stanów Zjednoczonych. Osiedlił się w rodzinnej posiadłości w Wirginii. Zmarł 19 lipca 1802 roku.

O tym drugim jeszcze tu będzie... Mazzei Filippo (1730-1816), lekarz, publicysta, agent, dyplomata. Pochodził z chłopskiej rodziny z Toskanii, jako lekarz praktykował w Smyrnie [jako pomocnik żydowskiego lekarza Salinasa], potem [w 1756 przy pomocy konsula szwedzkiego Rideliusa przeniósł się do Anglii i] wzbogacił się w Londynie na spekulacjach [dzięki niejakiemu Johnowi Chamier i R. Neave], a w r. 1773 przeniósł się do Wirginii w Ameryce Pn [w Londynie stracił protekcje był samego Leopold_II_Habsburg]. Uprawiał z powodzeniem kukurydzę i oliwki, a jako zwolennik rewolucji amerykańskiej, cieszył się poparciem Tomasza Jeffersona. Wysłany do Europy, początkowo jako agent finansowy, zdecydował się w r. 1785 osiąść w Paryżu. Opublikował 4 tomową pracę o Stanach Zjednoczonych. Poznał wielu wpływowych ludzi, dzięki pomocy rodaka, Scipione Piattolego znalazł protekcję Stanisława Augusta i został w r. 1788 jego agentem i korespondentem w Paryżu [ich korespondencja szla przez bankiera Sellonfa, à M. le Coq…]. Obserwował Polaków bawiących we Francji, zwłaszcza marszałkową Izabelę Lubomirską i jej otoczenie i relacjonował królowi ich poczynania, poza tym informował o życiu kulturalnym, załatwiał zakupy księgarskie i kolekcjonerskie. Zwolennik rewolucji francuskiej, starał się szerzyć dobrą opinie o Stanisławie Auguście i o reformach Sejmu Czteroletniego, jednak uszedł przed radykalizmem jakobińskim [ha, ha] do Polski.

[7 lipca 1792 uszedł z Wwy via Wiedeń do Pizy…]

Warto tu dodać, że Szwajcar Glayre polecił naszemu Stasiowi tego zdolnego Włocha jako swojego następcę, za poradą Piatolli’ego [o obu zaraz tu więcej będzie]. Po rozbiorze Rzpltej Mazzei otrzymał emeryturę z Petersburga [w 1802 za namową Czartoryskiego]. Później spędził więcej czasu we Francji, aktywnie działając w polityce rewolucyjnego Dyrektoriatu. Kiedy Napoleon obalił ten rząd, Mazzei wrócił do Pizy we Włoszech. Zmarł tam w 1816. Po jego śmierci reszta jego rodziny wróciła do Stanów Zjednoczonych pod naciskiem Thomasa Jeffersona. Osiedlili się w Massachusetts i Wirginii. Córka Mazzei poślubiła siostrzeńca Johna Adamsa. [kpbc.ukw.edu.pl/dlibra/plain-content?id=53609]

CDN

*) pl.wikipedia.org/Traktat_Jaya



tagi: rewolucja  polska  ameryka 

kpiotrzk
6 marca 2024 11:18
5     627    7 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

MarekBielany @kpiotrzk
6 marca 2024 21:37

Zacieranie śladów zawsze zostawia zatarcia.

 

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @kpiotrzk
6 marca 2024 22:41

Chciałem pod MarekBielany.

To został dawno zapisany rezonans.

I

II

III

 

.

zaloguj się by móc komentować

zw @kpiotrzk
6 marca 2024 23:43

Filippo Mazzei to ciekawa postać, ale wiadomo o nim teraz dużo więcej niż wtedy, kiedy pisał o nim Witold Łukaszewicz. Poza tym Łukaszewicz pisząc w czasach stalinowskich mógł celowo przeinaczać pewne wątki. Mazzei nie pochodził "z niezamożnej rodziny rolniczej" jak to napisał Łukaszewicz. Mazzei to jedna z najbardziej znanych rodzin produkujących wino w Toskanii (do dziś). Od 1435 roku właściciele zamku Fonterutoli. Nie było też tak, jak napisał Łukaszewicz, że Filippo Mazzei "postanowił przemienić się w osadnika-plantatora" w Ameryce Północnej. Mazzei został wysłany do Ameryki przez Wielkiego Księcia Toskanii Piotra Leopolda I (późniejszego cesarza rzymskiego Leopolda II) i Dyrektora Rady Finansów Toskanii Angelo Tavantiego. Zresztą Łukaszewicz w dalszej części tekstu sam pisze, że przed wyjazdem do Ameryki Mazzei "odbył naradę z Leopoldem". Kiedy Mazzei przypłynął w 1779 roku do Europy, rzekomo w celu uzyskania pożyczki dla stanu Virginia od europejskich bankierów, tak naprawdę miał na celu organizowanie przemytu broni i innych towarów potrzebnych koloniom. I zbieranie informacji potrzebnych Amerykanom. Habsburgowie wspierali po cichu Amerykanów (kontrabanda szła zarówno z Livorno w Toskanii jak i z Ostendy w Niderlandach habsburskich).

Jak dla mnie Mazzei nigdy nie przestał być agentem toskańsko-habsburskim. Relacje o jego "niedostatku" w ostatnich latach zycia wydają mi się przesadzone. Po prostu sam wybrał skromne życie, zajmując się ogrodnictwem i patronując "młodym liberałom" w Pizie.   

zaloguj się by móc komentować

kpiotrzk @zw 6 marca 2024 23:43
6 marca 2024 23:47

dzięki za uzupełnienie - a skąd te nowsze informacje?

zaloguj się by móc komentować


zaloguj się by móc komentować