-

kpiotrzk : Boson

Szkuta czerska czyli Wisłostrada

500 lat później czyli Czersk AD 2018

___

Prawa miejskie uzyskał Czersk w 1350 roku, a w 1386 roku został lokowany na prawie chełmińskim. Na przełomie XIV i XV wieku książę Janusz I Starszy zbudował w Czersku wieloboczny zamek z dwiema wieżami oraz wieżą bramną (później dobudowano arkadowy most w miejsce zwodzonego). W 1413 roku Janusz I przeniósł swoją główną siedzibę z podupadającego Czerska do nowego prężnie rozwijającego się ośrodka – Warszawy, gdzie uczynił on z kościoła pod wezwaniem św. Jana kolegiatę mazowiecką, oraz zbudował najstarszą część późniejszego Zamku Królewskiego. Powodem upadku Czerska miało być przesunięcie się koryta Wisły na wschód w XIV wieku.

Ponowny okres rozkwitu przeżył Czersk, gdy rządziła nim królowa Bona, żona Zygmunta Starego. Otrzymała ona Czersk jako odprawę wdowią po śmierci Zygmunta Starego. Królowa chętnie przebywała w tym mieście i z jej inicjatywy powstał wtedy browar, rozwinął się handel, rzemiosło, uprawa winorośli i ogrodnictwo. Wytwarzano tu słynne sukno zwane londrynem[8]. Od XVI wieku do pierwszej połowy XVIII wieku Czersk był miejscem obrad sejmików ziemskich ziemi czerskiej.

W czasie potopu szwedzkiego Czersk doznał bardzo poważnego uszczerbku…

Model szkuty – statku używanego na Wiśle w XVI-XVIII wieku. Eksponat w Narodowym Muzeum Morskim w Gdańsku.

Obecnie czerski zamek leży, lotem ptaka, 3 km od brzegu Wisły, ale jeszcze w XVI wieku pod zamkiem był port, w którym cumowały największe polskie szkuty. Odkrył to w 2009 miejscowy rolnik, który chciał pogłębić swój staw, a natknął się na to:

http://archcom-services.com/polski

Ta ponad 30-metrowa, znakomicie zachowana szkuta ma grubo ponad 500 lat – jej najstarsze dębowe żebra (wręgi) oceniono na rok 1481, a najmłodsze fragmenty jej napraw na 60 lat później. Należała do tych największych, zdolnych do załadowania 100 ton zboża! W wiślanym mule świetnie się zachowywały wielkie gwoździe i inne metalowe elementy. Niestety, aż 9 lat trwały przygotowania do jej wydobycia, a przygotowanie do ekspozycji potrwa ponoć od pięciu do ośmiu lat i pochłonie około trzech milionów złotych. Skromna to suma, choć nieco pocieszają starania o utworzenie Muzeum Żeglugi Wiślanej, gdzie ma być prezentowane to znalezisko.

Kiedy Anglicy odkryli w 1939 świetnie zachowaną 27-metrową łódź-grobowiec Wikingów Sutton_Hoo to ich klangor słychać aż do dzisiaj. Niedawno nakręcili o tym film z Ralphem Fiennesem, nominowany do dziewięciu nagród BAFTA, The_Dig_(2021). Wprawdzie owa ich łódź zawierała także wielki skarb, ale za to ta nasza szkuta woziła nasz skarb największy – polskie zboże. Mam tylko nadzieję, że rodacy potrafią dostrzec wielkie dla nas znaczenie tego niesamowitego odkrycia.

A wracając do Bony – rozwinęła w Czersku nie tylko browarnictwo, ale także produkcję smarowideł uszczelniających okręty, nie zapominając o właściwym odzieniu dla marynarzy, Kazimierz-Rakowski: „Czersk mazowiecki (wyrabiano tu specyalny gatunek sukna dla użytku marynarzy, zwany Londryn). Sukno wyrabiano według przepisu w sztukach — 30 łokci długości a 2 łokcie szerokości.” Wewnętrzne dzieje Polski: Zarys rozwoju społecznego i ekonomicznego, Wwa 1908. Być może sama królowa Bona zdążyła skorzystać z tej właśnie szkuty…

Zamek_książąt_mazowieckich_w_Czersku, a ten staw po szkucie – w dolnym prawym rogu. Wisła circa 2 km dalej na prawo:

Pierwszy raz w historii cały żeglowny bieg Wisły trafił pod polskie panowanie. I choć dopiero w roku 1496 król Jan Olbracht, w przywilejach piotrkowskich oświadczył, że: „Postanowiliśmy, aby żegluga na rzekach Królestwa naszego w górę i w dół z wszelkiego rodzaju towarami była wolna dla wszystkich ludzi jakiegokolwiek stanu, zakazując wszelkie przeszkody i cła….”, to powszechnie przyjmuje się, ze właśnie rok 1467 był pierwszym rokiem wolnej żeglugi na Wiśle. Rozpoczął się wtedy ponad 300 letni „Złoty Okres” żeglugi wiślanej. Wolny handel w całym jej dorzeczu był jedną z podstawowych przyczyn powstania ekonomicznej, kulturalnej i militarnej potęgi świata w okresie „Polski zygmuntowskiej”. Sam eksport zboża Wisłą w ciągu około 70 lat po roku 1490 wzrósł więcej niż dziesięciokrotnie – od  około 5,5 tys łasztów (prawie 20 tys metrów sześciennych) rocznie do  około 66 tys łasztów (ponad 200 tys. metrów sześciennych).

"Wisła była wówczas najważniejszą gospodarczo rzeką świata[3]. Taką liczbę przewozów, jaką notowano na Wiśle w końcu XVI i w pierwszej połowie XVII w. osiągnął np. Ren dopiero w 1830 r., a więc dwa wieki później. W latach 1740-1796 do portu gdańskiego wpływało ok. 1000 statków wiślanych rocznie, z czego blisko połowę stanowiły szkuty, a 20% komięgi[5]."

PS.  Krakowskie Przedmieście, to na początku było Przedmieście Czerskie.



tagi: polska 

kpiotrzk
18 lutego 2024 06:25
13     1033    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

kpiotrzk @kpiotrzk 18 lutego 2024 11:03
18 lutego 2024 11:17

W naszym najwspanialszym okresie, za ZIII Wielkiego, w szczycie sezonowym to było wiele dziesiątek wielkich szkut dziennie - pisał o tym w 1635 Francuz Karol Ogier.

zaloguj się by móc komentować

orjan @kpiotrzk
18 lutego 2024 13:59

Oglądając zdjęcie tego modelu szkuty zainteresowała mnie jej potencjalna zdolność żeglugowa. Wisła bowiem zawsze była nieuregulowana, relatywnie płytka i z przeszkodami zmieniającymi położenie praktycznie co sezon. Dlatego szkuta musiała być płaskodenna. To powodowało konieczne powiększenie szerokości kadłuba, aby szkuta zyskała to, co żeglarze nazywają stateczością kształtu; wąska szkuta musowo przewracałaby się.

W konsekwencji tych konieczności "obrysu" kadłuba, jeśli nawet była jakaś ładowność pod pokładem, to zupełnie niewielka. Ładownia towarowa jest mniej więcej pośrodku, tuż za masztem. Gdyby bardziej ku dziobowi, lub ku rufie, to ładunek powodowałby przegłębienie kadłuba odpowiednio na dziób lub rufę i niemożliwość skutecznego sterowania.

Patrząc na część przed masztem (forpik) widać w modelu po siedem stanowisk wioślarskich na burtę. Razem max. 14 wioślarzy. Ci potrzebowali jakiejś przestrzeni do zycia i pracy sami zresztą też stanowiąc "ładunek ludzki" istotny dla równoważenia szkuty na wodzie. Służyć mogli oni także jako awaryjny ruchomy balast na rufę w razie potrzeby bliższego podejścia dziobem do brzegu lub zejścia dziobu z mielizny, czy z brzegu. 

Natomiast z nautycznego punktu widzenia umieszczenie napędu wioślarskiego bliżej dziobu likwiduje wszelkie problemy ze sterownością wiosłowania pod wiatr lub pod prąd. Wtedy żagiel rejowy tylko przeszkadza. Trzeba zaś uważać, że nad Wisłą przeważają wiatry północno zachodnie, więc już na pewno od Bugo-Narwi do Bydgoszczy najczęściej było pod wiatr. Przynajmniej wtedy z prądem. Bez wiosłowego napędu nie byłoby więc żeglugi po Wiśle. Ale już w kierunku pod prąd, czyli najczęściej z wiatrem, wioślarze mogli się obijać, aby tylko wiało. A jeśli nie, to wiosła do roboty pod prąd najlepiej przy brzegu, bo tam prąd słabszy = kolejna korzyść z płaskodennego kadluba.

Żagiel podnoszono i opuszczano razem z reją zapewne za pomocą widocznego na dziobie kołowrotu. W modelu nie widać bowiem konstrukcyjnej opcji zwijania żagla w górę do reji. Przy wiosłowaniu, lub przy spływaniu z prądem pod wiatr jest to korzystniejsze.  

Z kolei przy napędzie żaglowym pojawia się kwestia dryfu. Nie widać w samym płaskodennym kadłubie modelu jakichś istotnych wartości bocznego oporu (ani rodzaju mieczy jak np. tzw. holenderskie wynalezione już w XVI w.). Problem dryfu jest więc rozwiązany w swoistej konstrukcji płetwy sterowej szkuty. Na rzece płetwa sterowa i tak nie może być głęboko opuszczana, bo całość musi mieć niewielkie zanurzenie. Skoro zatem płetwa jest bardzo długa a płytka, to automatycznie środek bocznego oporu szkuty przesunięty jest mocno ku rufie (w uproszczeniu domniemana oś obracania się szkuty na wodzie). Jeśli więc płynie pod żaglem, to napęd żaglowy "zaczepiony" jest z przodu względem tej osi co zmniejsza skłonność dryfu.

Także z uwagi na dryf choćby od samego prądu rzeki, taka płetwa sterowa musi nadawać sie do ustawiania stałej kontry drufu i stąd ta długa belka rumplowa wraz z ustawianiem (blokowaniem) za pomocą lin w potrzebnym wychyleniu płetwy.

Rozpisałem się, lecz ta konstrukcja już "na oko" pokazuje pewien geniusz dostosowania się do rzeczywistych, a kapryśnych warunków żeglugi po Wiśle i raczej na pewno jest szkutniczym dorobkiem polskim. Wszystko jest w takiej szkucie dobrze przemyślane w kierunku wiślanych sprzeczności nawigacyjnych i dobrze dla nich zrównoważone w toku stuleci praktyki takiej żeglugi. W każdym razie, chętnie bym czymś takim spłynął. 

zaloguj się by móc komentować

kpiotrzk @orjan 18 lutego 2024 13:59
18 lutego 2024 15:20

Ja też, ale teraz przede wszystkim liczę na to Muzeum Żeglugi Wiślanej:

Odkrycie szkuty stało się sensacją nie tylko naukową. Do uratowania obiektu, jego rekonstrukcji i ekspozycji włączył się Samorząd Województwa Mazowieckiego. „Celem projektu rozpoczętego w 2018 r. było nie tylko uratowanie największego reliktu szkutnictwa wiślanego z przełomu XV i XVI w., ale też jego wyeksponowanie (na tle innych zabytków związanych z wykorzystaniem Wisły jako szlaku komunikacyjno-transportowego). W tym celu zasadne wydaje się powołanie przez Samorząd Województwa Mazowieckiego – w porozumieniu z samorządami lokalnymi – Muzeum Żeglugi Wiślanej w Czersku, którego głównym eksponatem będzie zrekonstruowany wrak szkuty wiślanej”( W. Borkowski, Szkuta z Czerska. Projekt badawczy, konserwatorski i wystawienniczy, „Warszawskie Materiały Archeologiczne” nr 16, Warszawa 2021). https://www.passa.waw.pl/artykul/nasze-mazowsze-ii-czersk,7770

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @kpiotrzk 18 lutego 2024 11:17
18 lutego 2024 19:26

W 1605 roku przez komorę we Włocławku przepływało około 600 szkut, 400 dubasów, 200 komięg i wiele pomniejszych statków – batów, lichtanów, kóz i byczków, w sumie  2 tysiące jednostek.  Spławnych dni było około 90 w roku.

Marzy mi się, że z tej czerskiej szkuty zrobią kiedyś takie muzeum jak to w Sztokholmie wokół okręty  Waza.

zaloguj się by móc komentować

kpiotrzk @Zyszko 18 lutego 2024 19:26
18 lutego 2024 19:45

Też mi się marzy - stąd ta notka. Może ktoś na SN ma jakieś "dojście do Czerska" i moglibyśmy tu jakąś akcję wsparcia urządzić?

Można prosić o namiary na tę komorę we Włocławku?

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @kpiotrzk
18 lutego 2024 20:03

W temacie polecam dostępne online "Przemiany w szkutnictwie rzecznym w Polsce" Waldemara Ossowskiego.

Co do ilości przepływających statków to dane są dostępne w publikcaji "Historia Polskiw liczbach" GUSu, także online (nie pamiętam w którym tomie).

 

zaloguj się by móc komentować


kpiotrzk @Zyszko 18 lutego 2024 20:03
18 lutego 2024 21:15

1. pomysł dla Czerska: we współpracy z Gdańskiem zrobić krótką animację pokazującą olbrzymi ruch na Wiśle tak jak to widział ów Ogier w 1635 - zamurowało w końcu Francuza z Paryża, co b. wiele widział.

zaloguj się by móc komentować

kpiotrzk @kpiotrzk
18 lutego 2024 21:21

PS.  Krakowskie Przedmieście, to na początku było Przedmieście Czerskie.

zaloguj się by móc komentować

orjan @Zyszko 18 lutego 2024 20:03
18 lutego 2024 21:34

Bardzo ciekawe. Na razie uważnie przestudiowałem omówienie konstrukcji tego wraku z Czerska. Mój komentarz wyżej powstał tylko z oględzin (wodniackim okiem) sfotografowanych w sieci modeli tego wraku. Zawahałem się wtedy z "podejrzeniem", że konstrukcja była bez wyodrębnionego kila (czyli bezstępkowa). Okazuje się, że właśnie tak i cała sztywność wzdłużna zależała od belek poszycia powiązanych nawzajem dennikami. Na morzu nie dałoby to rady, ale na rzece bez problemu. Bardzo koncepcyjnie ciekawa konstrukcja i wyraźnie dostosowana właśnie do Wisły.

Co do rozmiarów i związanych z nimi wyzwań konstrukcyjnych na tle epoki, to warto wiedzieć, że flagowa u Kolumba Santa Maria była długa na 17,7 m. po pokładzie, gdy szkuta z Czerska miała 29,5 m. długości! Załoga Santa Marii ok. 40 osób, szkuty z Czerska ok. 20 osób.

 

zaloguj się by móc komentować

Zdzislaw @kpiotrzk 18 lutego 2024 21:15
19 lutego 2024 14:10

A propos "olbrzymiego ruchu", to przypomniał mi się epizod z "innej beczki", mianowicie spływu Dunajcem ze Sromowców do Szczawnicy. Najpierw cyknąłem (z brzegu Dunajca gdzieś tam vis a vis Trzech koron )kilka fotek. Na jednej z nich (z 30.08.2019) można się doliczyć ośmiu "jednostek" na odcinku zaledwie 300-400 metrów. Gdy dla odmiany na przystani w Szczawnicy obserwowłem, jak górale sprawnie opróżniają te swoje "jednostki" (bo kolejne "walą" jak w dym), to też nie mogłem wyjść z podziwu.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować