-

kpiotrzk : Boson

Prawda. Chrystus. Judaizm

Fragment książki ks. prof. Waldemara Chrostowskiego – https://www.wydawnictwofronda.pl/ksiazki/religiafilozofiaduchowosc/prawda-chrystus-judaizm-

« Powinniśmy zacząć od stwierdzenia, które może wydawać się banalne, ale – w moim przekonaniu – zawiera znaczącą treść. Kościół katolicki zaangażował się w dialog z Żydami i judaizmem ze względu na Żydów, a Żydzi odwzajemnili to nastawienie i zaangażowali się w relacje z Kościołem ze względu na siebie. Ten fakt przesądza niemal o wszystkim, co ma miejsce w ramach wzajemnych relacji.

Jak to rozumieć?

Po stronie Kościoła katolickiego praktyka i częstotliwość kontaktów z Żydami wyprzedziły poważną i potrzebną refleksję teologiczną. Ponawiane spotkania i gesty nie tylko zastępowały rzetelną teologię, lecz ją również znacząco ukierunkowywały. Sprzyjała temu antyintelektualna rewolucja w teologii, głównie na skutek podporządkowywania jej rygorom politycznej poprawności. Zajmowanie się teologią nierzadko jest traktowane jako trampolina do tytułów akademickich i różnego rodzaju karier. Pogłębiona, a przede wszystkim poprawna i zgodna z tradycją katolicką refleksja nad Nostra aetate bywa rzadka, a w niektórych kręgach jest nawet źle widziana. Poprzestaje się na zacytowaniu, często wybiórczym, tego czy innego fragmentu soborowej deklaracji, po czym praktyka dialogu idzie własnym torem. Dysponując potencjałem Biblii i wielowiekowej Tradycji chrześcijańskiej, zaniechano korzystania z tego bogactwa na rzecz mizernego naśladowania i powielania nowinek, na które czekają dziennikarze i środki masowego przekazu. Tylko sporadycznie próbowano zgłębiać i rozwijać myśli zawarte w soborowym dokumencie, natomiast znacznie częściej odgrzewano dawne pytania i podsuwano kolejne, nie udzielając zadowalających odpowiedzi. Wysiłek zbliżenia podjęty przez Kościół skutkował licznymi ukłonami w stronę Żydów i judaizmu, podczas gdy po stronie żydowskiej wypowiedzi i gestów, które by to odwzajemniały, nie było tak wiele. Istniała pod tym względem – i istnieje nadal – asymetria.

Jan Paweł II mówił, że poznawanie judaizmu powinno być elementem samoświadomości Kościoła.

To oczywiście prawda. Problem w tym, że praktyka wyprzedza, a nawet zastępuje refleksję, która wychodzi naprzeciw temu postulatowi. Spotkań na różnych szczeblach nie brakowało, lecz rzadko podejmowano zagadnienia ściśle teologiczne, wśród nich to, które jest kluczowe, a mianowicie pogłębianie w spotkaniu z judaizmem świadomości Kościoła o sobie. A przecież czwarty punkt deklaracji Nostra aetate, który stał się podstawą nowych relacji katolicko-żydowskich, zaczyna się od słów: „Zgłębiając tajemnicę Kościoła, święty Sobór obecny pamięta o więzi, którą lud Nowego Testamentu zespolony jest duchowo z plemieniem Abrahama. Kościół bowiem Chrystusowy uznaje, iż początki jego wiary i wybrania znajdują się według Bożej tajemnicy zbawienia już u Patriarchów, Mojżesza i Proroków”. Zatem decydującym impulsem dla nowego spojrzenia na judaizm ma być pogłębienie samoświadomości Kościoła i lepsze zrozumienie tego, czym Kościół jest. Niestety praktyka okazywała się odmienna. W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, gdy byłem mocno zaangażowany w rozmaite inicjatywy dialogowe – oficjalne, półoficjalne i osobiste – nie dostrzegałem ani nie rozumiałem tego tak wyraźnie jak teraz.

Czego Ksiądz Profesor nie widział?

Kościół zaangażował się w dialog ze względu na Żydów, dając wyraz współodczuwaniu ich tragicznej historii i losu, którego symbolem jest Holokaust. Tego wymiaru nie sposób przeoczyć. Jednak fundamentalnym impulsem i podstawowym celem po stronie katolickiej powinna być, zgodnie z ujęciem ojców soboru, sprawa samoświadomości Kościoła. O ile „nie” dla antysemityzmu jest głośne, o tyle „tak” dla wyzwania, które wynika ze zgłębiania korzeni i natury chrześcijaństwa nie brzmi już tak głośno. Trzeba, abyśmy coraz lepiej rozumieli i przyswajali prawdę wyrażoną w Nostra aetate, iż Kościół „wyznaje, że w powołaniu Abrahama zawarte jest również powołanie wszystkich wyznawców Chrystusa, synów owego Patriarchy według wiary (por. Ga 3,7), i że wyjście ludu wybranego z ziemi niewoli jest mistyczną zapowiedzią i znakiem zbawienia Kościoła”. Nawiązanie relacji z wyznawcami judaizmu powinno nam, chrześcijanom, mocniej uświadomić wspólne korzenie sięgające Abrahama i pozostałych patriarchów, obejmujące judaizm biblijny i całą rzeczywistość Starego Testamentu. Istotnym owocem wejścia w dialog z tymi, którzy wierzą inaczej niż my, jest budowanie i umacnianie własnej tożsamości religijnej. Zarazem wypowiadając siebie, pozwalamy partnerowi dokładnie na to samo. W konkretnym przypadku wejścia w dialog z Żydami otrzymujemy możliwość lepszego poznania ich samych oraz religii, którą wyznają.

Wydaje się jednak, że ta teologiczna potrzeba pogłębienia samoświadomości Kościoła została jakoś zrealizowana, co prawda nie w dialogu z judaizmem, ale w życiu wewnętrznym Kościoła. Zaczęto przecież coraz bardziej zgłębiać korzenie naszej wiary, zwłaszcza te zanurzone w judaizmie biblijnym. Rozwinęły się studia nad judaizmem. Tematyka ta cieszy się zainteresowaniem wiernych bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.

Jeśli chodzi o życie wewnętrzne, Kościół zawsze miał potrzebę refleksji nad tym, czym jest. Wychodził jej naprzeciw bardziej czy mniej świadomie, bardziej czy mniej aktywnie – ale wychodził. W początkach i pierwszych wiekach chrześcijaństwa ta potrzeba była bardzo pilna, bo należało określić swoją tożsamość zarówno względem religii biblijnego Izraela, jak i judaizmu rabinicznego. Trzeba też było ustalić miejsce Kościoła w ówczesnych systemach politycznych, najpierw w systemie Imperium Rzymskiego, a później, po jego upadku, w radykalnie nowej sytuacji, jaka się wytworzyła. Mijały wieki i wyłaniały się państwa narodowe. Historycy wskazują na procesy i wydarzenia, które w każdym stuleciu i w zmieniających się warunkach motywowały Kościół do refleksji nad tym, czym jest i czym powinien być. Kiedy jej zabrakło, wtedy Kościół się dzielił, gdyż nie było tego, co go jednoczyło, a mianowicie poczucia wspólnej tożsamości i misji oraz wspólnego posłannictwa i przyszłości. Takie są korzenie schizmy, do której doszło w 1054 roku, a także rozpadu Kościoła zachodniego zapoczątkowanego przez Lutra w pierwszej połowie XVI wieku. Odkrycie Nowego Świata, narastający kolonializm i rewolucja francuska wytworzyły nowe okoliczności do przemyślenia tożsamości Kościoła i chrześcijaństwa. Wiek XIX, ruchy narodowościowe i ruch robotniczy, a także ogromny postęp techniczny i technologiczny wymagały szukania kolejnych odpowiedzi na to odwieczne pytanie. »

c.d.n.



tagi: kościół  judaizm 

kpiotrzk
11 lutego 2024 04:15
0     703    7 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

zaloguj się by móc komentować